ADRENALINE

Adrenaline is a hormone which affects all of you but probably in different ways and for various reasons. Some find it pleasurable to do extreme sports, some love traveling and there are also peaople that find shopping on sales super exciting. I'm that kind of person that loves thrill even though I don't have many chances to find it but when I have some time, I make the most of it. Right now I'm after my winter exams so I just decided to take some rest and do my favourite winter sports in polish mountains. Snowboarding is really exciting for me since it's probably the only quite risky sport that I actually have overcome. In addition to this, adrenaline is also a perfume now. And I have a little surprise for you in connection with this fact.
Adrenalina to hormon, który na pewno wpływa na każdego z Was w wielu różnych sytuacjach. Niektórym przyjemność sprawiają sporty ekstremalne, innych ekscytują podróże, a są też tacy, dla których nawet wyprzedaże są czymś wyjątkowym! Ja uwielbiam dreszczyk emocji, a że rzadko mam okazje ryzykować i uprawiać ulubione sporty, to przy każdej okazji staram się maksymalnie wykorzystywać każdy moment. Po sesji egzaminacyjnej na uczelni wybrałam się w góry, bo snowboard to jedyna dziedzina nieco ekstremalna, którą mniej więcej opanowałam. Mam jeszcze kilka dni, więc szkolę swój warsztat i ciągle uczę się czegoś nowego. Dodatkowo, teraz adrenalina to również…perfumy. I mam dla Was niespodziankę!

Peplum top and leopard heels

I got bored of peplum clothing some time ago so I resign from wearing them, maybe except the dresses. A few weeks ago I went shopping and found this one blouse quite different from the others - pretty loose (a little bit maternity cut) made of a light neoprene that's super comfortable. I just knew I'd wear it with my black peplum dress. The whole outfit is rather oversize and it makes me look bigger but combined with a high heels it becomes more feminine.
Ubrania z baskinką znudziły mi się już jakiś czas temu i, poza sukienkami, zrezygnowałam z tego fasonu. Kilka tygodniu temu trafiłam jednak na bluzkę, która zupełnie różniła się od moich starych. Nie dość, że jest luźna (taka trochę ciążowa), to jeszcze wykonana jest z bardzo cienkiego i lekkiego neoprenu, więc jest bardzo wygodna. Pierwszy zestaw, który przyszedł mi na myśl, to zestawienie z sukienką o podobnym kroju. Cały strój zupełnie nie podkreśla sylwetki i raczej dodaje kilka kilogramów, ale według mnie w połączeniu ze szpilkami wygląda ultra kobieco!

Grey cashmere sweater and leather skirt

I remember the time when my style was really girly and all I wore was skirts. I had plenty of them - different colours, differen cuts and different fabrics. My style has changed since them so I got rid of the clothes that are not 100% in my taste so I end up with the things I just like to wear and go with everything. Currently my collection of skirts is really small but I wanted to own only the perfect ones - made of a good quality fabric, unique ones and these that just look great with everything. This leather skirt is one of them. I don't wear it often but it has a nice flare cut and the matrial is quite stiff.  It makes every outfit, even when I combine it with a basic blue shirt and a cashmere sweater, like this time. I wore it with black accessories and Daniel Wellington watch.
Z czasów, kiedy nosiłam właściwie tylko spódnice, zostawiłam sobie same perełki - te najoryginalniejsze, o najciekawszym fasonie, najbardziej uniwersalne czy najlepszej jakości. Moja kolekcja tej części garderoby znacznie się uszczupliła, ale przynajmniej wszystkie odpowiadają mi w stu procentach. Tak też jest z tą skórzaną spódnicą, której nie noszę zbyt często, a na blogu nie pokazywałam jej jeszcze dłużej. Jest lekko rozkloszowana i dosyć sztywna, a dodatkowo nigdy nie widziałam tak dobrze wykonanej spódnicy ze skóry. Pasuje do wszystkiego, a ze względu na materiał dodaje trochę charakteru - nawet takiej "grzecznej" stylizacji z niebieską koszulą z kołnierzykiem i kaszmirowym swetrem. Do tego czarne dodatki i zegarek Daniel Wellington.

Smashbox Contour Kit

The fashion for contouring had started a few months ago when all of the magazines published articles with tips about modeling your face without looking like Kim Kardashian (the fashion industry probably doesn't like her look). Popular cosmetics brands produced like full contouring palletes to make this whole makeup process easier and faster. I got my first set for my birthday from my friends and it was Smashbox contour kit. I've been using it since then (almost two months) so I guess it's about time I wrote something about it to let you know if it's worth buying. I know I could just mix a few various cosmetics and a few different colour foundations but I think it's much easier to use a simple palette. What do I think about it?
Od kilku miesięcy w internecie stale publikowane są porady i wskazówki odnośnie modelowania twarzy i odpowiedniego doboru kolorów, by uniknąć efektu Kim Kardashian (świat mody najwidoczniej nie przepada a takim wyglądem). Popularne marki kosmetyczne wypuściły więc gotowe paletki do konturowania twarzy, aby ułatwić ten "proces" takim amatorkom jak ja. Swoją paletkę Smashbox dostałam na urodziny od moich znajomych, więc testuję ją już prawie dwa miesiące. Postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią i poradami odnośnie zakupu podobnych kosmetyków. Wiem, że można kupić bronzery i rozświetlacze jako osobne produkty, do tego bawić się różnymi odcieniami podkładów by uzyskać idealny efekt. Uznałam jednak, że tak będzie dla mnie łatwiej. Jakie są moje wrażenia?

NEW IN: leopard heels

I felt like I didn't have enough various shoes to show in my outfit posts (that's always an excuse for unecessary shopping). I am not really the sales person right now but I finally visited a few shops in order to find something fresh to my shoes collection. I'm quite surpirsed this is the pair I've chosen (since I mostly wear flats) but I really like them! I alrady have an outfit post prepared so I'll keep you posted.
Od pewnego czasu czułam, że nie mam wystarczającej ilości różnych butów, którymi mogłabym urozmaicać moje blogowe (i codzienne) stylizacje - a to zawsze dobra wymówka do wyjścia na zakupy. Nie jestem raczej osobą, która uwielbia wyprzedaże, ale w końcu odwiedziłam kilka sklepów aby znaleźć coś, co odświeży moją kolekcję. Właściwie to jestem zaskoczona, że szpilki to para którą finalnie wybrałam (bo na co dzień stawiam na płaskie obuwie), ale naprawdę mi się spodobały i mają bardzo ciekawy krój. Już przygotowałam z nimi post, więc zaglądajcie na bloga - niedługo się pojawi :)

Black + burgundy

I hadn't really had much time to dress up lately so I often chose basic outfits that I felt comfortable wearing - it's not necessary to wear something unique daily. This time I wore my standard set - an oversize sweater and flare skirt with leather ankle boots (even though I usually choose flats), small black back and black printed coat (it's not seen clearly on the pictures). In addition to this there's a burgundy Gyalmo scarf and what's rare - I curled my hair! Do you know any ways ot make the haircut last longer? :)
Ostatnio zupełnie nie mam czasu na strojenie się, więc wybieram sprawdzone stylizacje, które na pewno będą wyglądać dobrze, bo przecież nie zawsze trzeba kombinować. Tym razem postawiłam na typowe u mnie połączenie - luźny, ciepły sweter założony na rozszerzoną spódnicę. Do tego założyłam czarny płaszcz z delikatnym tłoczonym wzorem (nie widać tego na zdjęciach), dobrałam czarną torebkę i skórzane botki - mimo, że teraz stawiam raczej na płaskie obuwie. Zwieńczeniem całego stroju jest bordowy szal Gyalmo. No i coś nowego - delikatne fale na mojej głowie. Może macie jakieś sprawdzone sposoby na utrwalenie fryzury? :)