NEW IN: Daniel Wellington watch

After my first Daniel Wellington watch I felt like I needed something less classic. Obviously the black leather strap is timeless but it's good to have something to catch an eye on in those very simple outfits. This time I chose Grace London - dark brown leather strap combined with blue and burgundy with a rose gold case. I didn't want to get a nato strap or a bracelet since I like my watches to fit my hand perfectly. The ones I have are super soft and wearing them is really comfortable. Remember about the 15% discount code: DW_soincarmel. It's valid until 15.07 on all of your orders! Go and choose something for yourself.
Po klasycznym, srebrnym modelu na skórzanym pasku potrzebowałam ciekawszego zegarka, który będzie kolorystycznym akcentem w prostych stylizacjach. Wybór padł na równie minimalistyczny zegarek (nie lubię przesady), jednak tym razem jest to połączenie skórzanego, brązowego paska z granatowo-burgundowym materiałem. Wolałam uniknąć parcianego lub metalowego paska, bo lubię gdy zegarek idealnie dopasowuje się do ręki i jest miękki - w tym przypadku udało się idealnie! Tarcza jest taka sama jak w moim pierwszym zegarku Daniel Wellington, ale w kolorze różowego złota. Pamiętajcie, że do 15.07 możecie skorzystać z kodu DW_soincarmel aby otrzymać 15% zniżki na dowolny model z oficjalnego sklepu online.
Daniel Wellington watch

Suede skirt + PONS

Today I'm showing you my first outfit with my brand new pons. As I wrote before, it was a love from the first sight but after that I actually had a problem wearing them with anything. I learnt one thing - they look great with absolutely everything making the whole set more nonchalant and casual. This time I wore them with sueade skirt (it's my favourite piece right now I guess, I wear it anytime I don't know what to choose) and basic white shirt. You really liked this outfit on instagram so I thought it'd be better to show it closely. I also wore my new Daniel Wellington watch - you can get one for yourself with 15% discount with code DW_soincarmel. You can use it till the july 15th so you have a few more weekns to choose the right one before the pormo is over! :)
Dzisiaj mam dla Was pierwszą stylizację z ponsami z Nomady w roli głównej. Jak już pisałam, te buty od razu mi się spodobały, ale standardowo miałam problem z doborem do nich stroju - teraz wiem, że tak naprawdę pasują do wszystkiego i nie trzeba ich jakoś specjalnie eksponować. Dodają luzu i nonszalancji, a do tego są super wygodne. Tym razem założyłam je do zamszowej spódnicy z H&M (to chyba jedno z moich ulubionych ubrań - zawsze po nią sięgam, gdy nie wiem co założyć) i białej koszuli. Wcześniej pokazałam ten strój na instagramie i bardzo Wam się spodobał, dlatego chciałam pokazać go dokładniej i w całości. Teraz pogoda jest zmienna, ale zdjęcia robiłam podczas upałów i całość sprawdziła się idealnie. Ponsy są wykonane z wysokiej jakości skóry i są przewiewne. No i w  końcu trafiłam na buty, które mnie nie obtarły! Do stroju dobrałam zegarek Daniel Wellington - tym razem postawiłam na mniej elegancki model, ale i tak świetnie współgra z moimi ubraniami. Przy okazji - mam dla Was kod rabatowy na 15% do sklepu online: DW_soincarmel. Możecie go wykorzystać do 15 lipca przy dowolnym zamówieniu :)

NEW IN: AVARCAS PONS

I absolutely love every kind of heeled sandals and wedges but to be honest, during summer I don't wear them as much when I go out. I've been trying to cut on purchasing useless pairs of shoes and get only the comfortable ones (as I spend all my days out of home). It's obvious that most of the outfit look more chic combined with heels yet we all know it's better to choose flats for everyday. After my previous find - Lika Mimika leather espadrilles - a few days ago I found Pons! These are traditional sandals handmade on Minorca form a great quality leather, so they're super comfortable. It's really nice to get a completely different pair of shoes than the ones I usually buy. I got the on Nomada - go and find ones for yourself. I assure you they're worth the price!
Uwielbiam różnego rodzaju sandały na obcasie i koturnie, jednak podczas upałów rzadko po nie sięgam gdy wychodzę z domu. Od jakiegoś czasu staram się wybierać tylko obuwie, które naprawdę się przyda i będzie praktyczne na co dzień. To jasne, że każdy strój wygląda szykownie i modnie zestawiony ze szpilkami, jednak większość z nas stawia na wygodę. Po moim odkryciu sprzed dwóch lat - skórzanych espadrylach Lika Mimika, w tym roku znalazłam Ponsy! To tradycyjne sandały produkowane na Minorce. Są wykonane ręcznie z wysokiej jakości skóry i są mega wygodne (a do tego przewiewne). To miła odmiana od większości letnich butów, które mam, bo są zazwyczaj dużo bardziej zabudowane. Zajrzyjcie do sklepu Nomada - to chyba jedyna polska strona, na której kupicie Ponsy.IMG_7146x Nomada Pons

Denim dungaree dress

Dungarees and overalls have been super fashionable for a few years now. Even though I've browsed plenty of them I've never actually found the perfect dungaree dress. Now it seems easy to find but believe me, this casual cut (without any decorative elements) it really rare in the chain stores. When it comes to second hands - you just have to be very lucky (which I'm not). I admit this dress isn't exactly the dreamt one since I need to get also more flared one (even harder to find, seriously). Obviously I couldn't imagine starting my summer without rocking this denim dungaree dress. It looks great with everything - shirts, tank tops and more classic blouses. It's just perfect if you like creating many various outfits. My first set is a combination of the denim dugnaree dress and off shoulder top you could've already seen in the post with suede skirt.
Ogrodniczki i kombinezony są bardzo modne od kilku lat i już trochę przewinęło się przez moje ręce, ale zawsze tak naprawdę szukałam idealnej sukienki na szelkach. Teraz wydaje się to proste, ale taki fason (bez zbędnych udziwnień) to naprawdę rzadki okaz w sieciówkach. A w lumpeksach to wiadomo, trzeba mieć dużo szczęścia. Przyznam szczerze, że tej sukience z Zary jeszcze trochę brakuje do tej mojej wymarzonej (chciałabym również taką rozkloszowaną, wciąż szukam!), ale nie wyobrażałam sobie upalnych dni bez takiego niezobowiązującego stroju. Ogrodniczki pasują właściwie do wszystkiego - można założyć je do koszuli, tank topu, zwykłego tshirtu czy eleganckiej bluzki. Do tego różne możliwości zapięcia, opuszczenia szelek i tak dalej. Po prostu idealne ubranie do kombinowania! Moja pierwsza propozycja to połączenie modnego dżinsu z prostą bluzką bez ramion, którą pokazywałam już w poście z zamszową spódnicą.
Dungaree dress - Zara (similar here and here), Off shoulder top - H&M Trend (similar here and here), Watch - Daniel Wellington

Printed culottes

Doszłam do wniosku, że jeżeli mam już kupić swoje pierwsze culotty, to muszą być zupełnie odjechane i z jakimś ciekawym wzorem. Zbliża się okres wakacyjny, gdzie możemy sobie pozwolić na więcej szaleństwa, zwłaszcza jeżeli chodzi o kolory! Czas wolny spędzony na chodzeniu po plaży kojarzy mi się ze lekkimi ubraniami, które chronią przed słońcem ale są również przewiewne. Dokładnie takie są moje nowe spodnie. Oczywiście bardzo podobają mi się też bardziej klasyczne wersje culottów - szare czy czarne wyglądają naprawdę bardzo elegancko. Tym razem potrzebowałam jednak bardziej charakterystycznej części garderoby, więc wybrałam ten fantastyczny model z Zary. Do tego dobrałam biały top na cienkich ramiączkach, małą czarną torebkę i płaskie budy z włosiem z Vagadond (aby było bardziej miejsko).

beGLOSSY

Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z pudełkami niespodziankami, które od jakiegoś czasu są bardzo popularne na całym świecie i wszyscy masowo je zamawiają. Spotkałam się już z kosmetykami, jedzeniem, biżuterią a nawet sportowymi akcesoriami, ale dzisiaj powiem Wam trochę o tej pierwszej, kosmetycznej wersji. Moje pierwsze pudełko to beGlossy stworzony we współpracy z Hebe, a więc wszystkie kosmetyki z pudełka można znaleźć również w drogerii, co jest dużym plusem i ułatwieniem, gdyby któreś z produktów faktycznie by nam podpasowały. Bardzo spodobała mi się taka forma niespodzianki (prezenty!), bo uwielbiam testować nowe kosmetyki i odkrywać te w stu procentach odpowiednie dla mojej skóry czy włosów. To jasne, że nie warto wydawać dużych pieniędzy, gdy nie mamy stuprocentowej pewności, że dana rzecz będzie nam odpowiadać, a sklepy nie zawsze oferują próbki. Co znalazło się w moim majowym pudełku? Zapraszam do dalszej części posta, gdzie dowiecie się nieco więcej!