EOS lip balm


When the autumn/winter season comes you need to remember to take special care od your skin, especially lips since the skin there is really sensitive to cold. I admit I usually forget about that and I end up with really dry lips which is simply uncomfortable and painful. I decided to get a few of the popular EOS lip balms and I love them. They smell beautiful and moisture very well. They also contains vitaminum B and shea butter that helps the skin repair. The design is so pretty that I couldn't resist! Maybe it's better - now I always have it in my cosmetic purse. Jesienią i zimą pielęgnacja ust jest szczególnie ważna - trzeba zapobiegać wysuszeniu i pękaniu, a więc warto sięgnąć po sprawdzone produkty, które odpowiednio je ochronią. Ja od pewnego czasu używam pomadek EOS, które na pewno dobrze znacie. Nie da się ukryć, że kuszą bardzo, bo nie dość że opakowania są naprawdę ładne i poręczne, to same pomadki pięknie pachną i świetnie nawilżają usta. Dodatkowo zawierają masło shea, które ma właściwości nawilżające i kojące. Ja zawsze mam jedną w kosmetyczce i nie wyobrażam sobie dnia bez tego kosmetyku. Zdecydowanie polecam!

Wool sweater and oversized parka

To be honest, I don't really feel like dressing up and thnking about stylish outfits when it's this cold outside. The only thing I want in the morning is a cosy, fluffy sweater, warm socks and a cup of tea. I have to feel cold and I can do nothing about it but at least I am trying. Unfortunately most of the time I look rather ridiculous than fashionable but well, it's almost winter. I wore the Michelin wool sweater (that's what I call it), black skinny jeans, Vagabond leather boots and oversize parka. 
Przyznam szczerze, że w taką pogodę nawet nie chce mi się kombinować ze strojami, bo jedyne co tak naprawdę wchodzi w grę o poranku to ciepły, puchaty sweter, ciepłe skarpetki i w ogóle wszystko ciepłe. Nienawidzę gdy jest mi zimno, a tak naprawdę nie potrafię temu zaradzić - staram się jak mogę, dlatego moje stylizacje są bardziej praktyczne i modne. W dzisiejszym poście wełniany sweterek, który nazywam Michelin, czarne rurki, skórzane botki z Vagabond i parka oversize z podpinanym miśkiem.

Playboy #generation


During my preparations when going out I obviously pay attention to the outfit that will perfectly match the situation, as we all do. A nice dress, high heels or fashionable boots, good hair and well-done make up just to feel comfortable and self-confident enought to have a great evening. There's also one thing to remember: choosin the right perfume! I personally don't change the fragrance I use often but even though I find it important to choose apropriate ones. I was invited by Playboy fragrances to show you their #Generation duo fragrances. The whole concept was inspired by young, party-loving people. The Playboy #generation for women is a playful and sensual interpretation of feminity - it's a fizzy scent combination of mandarine and pink pepper with a floral heat of jasmine, violet and raspberry - all built around red cherry heart. What I love about it is that's quite sweet and fresh at the same time and that's the kind of perfumes I usually use. All hidden in the simple but really cute bottle. I don't know about you but to me it even sounds perfect.
There is aslo a version of Playboy #generation for men - combination of pineapple bitter, sour bergamont and spicy cinnamon built around tonka bean and lavender. It' just a really masculine set with a great design that gives a lot of condfidence on a party.
I invite you all to try them yourself - you'll be sure you smell good on every occasion. Then you're ready to have a good time and rock the party you're on with your friends!
Podczas przygotowań na wieczorne wyjście dbam przede wszystkim o strój, który będzie idealnie pasował do danej okazji, co jest dosyć oczywiste. Ładna sukienka, szpilki lub modne botki, ułożone włosy i idealnie dobrany makijaż - to wszystko aby czuć się wystarczająca wygodnie i pewnie tak, by  bawić się wyśmienicie. Jest jednak jedna bardzo ważna rzecz, o której zapominamy: wybór idealnych perfum! Ja osobiście nie zmieniam zapachów zbyt często, ale mimo to uważam, że warto dobrać coś pasującego do okazji. Playboy poprosił mnie, abym pokazała Wam serię #generation zainspirowaną młodymi ludźmi, którzy lubią się bawić, imprezować i zawsze są pełni energii. Playboy #generation dla kobiet to zapach zbudowany na bazie czerwonych wiśni, będący mieszanką mandarynki, różowego pieprzu z owocowym sercem skomponowanym z jaśminu, fiołka i malin. Czuć również kremowe nuty drzewne oraz aksamitny piżm. Są to perfumy bardzo zmysłowe nawiązujące do naturalnej kobiecości. Według mnie są świetne - zarazem słodkie jak i bardzo orzeźwiające, a jestem fanką takich kombinacji, więc na stałe zagościły w mojej kosmetyczce. #Generation dla mężczyzn to natomiast połączenie koktajlu z ananasowej goryczy, kwaśnej bergamotki oraz korzennego cynamonu - całość zbudowana wokół bobu Tonka, aksamitnych drzew i nut drzewa cedrowego.
Zapraszam Was wszystkich do przetestowania nowych zapachów zapakowanych w kolorowych opakowaniach, które nawiązują do smarfonów - czyli coś w stu procentach odpowiadającego naszemu #pokoleniu!

Black poncho

I love wearing this huge sweaters and scarfs to feel comfy and that's why I always wanted to have a poncho. It's not as easy as it seems to find something like this so I came across this one on facebook accidentaly and I just knew it'd be mine. It appeared to be the perfet poncho - I wear it as the main outerwear and with a coat underneath and then it's a fashionable accessorie that keeps me warm. Today I am showing you the poncho in a really basic way - I wore it with a white collar shirt, navy blue skirt, a black hat and fringed bag.
Uwielbiam owijać się wielkimi swetrami, chustami i szalikami, dlatego zawsze chciałam mieć wielkie ponczo. Na to wpadłam zupełnie przypadkiem na facebooku, więc bez wahania zamówiłam je na stronie Mango. Okazało się być naprawdę idealne - noszę je jako jedyne okrycie, ale również na płaszcz, a wtedy służy mi jako dodatkowe ocieplenie i fajny dodatek do stroju, bo bardzo lubię luźne stylizacje oversize. Dzisiaj pokazuję Wam je bardzo klasycznej wersji, w połączeniu z białą koszulą z kołnierzykiem i granatową rozkloszowaną spódnicą. Do tego kapelusz i torebka z frędzlami.

DIORSKIN NUDE foundation

The most important thing in makeup was always the foundation for me. I tried many different brand and types - with a full coverage, really light, hypoallergenic and even korean BB creams. Usually I found most of them really appropriate for my sking but after some time of usage it turned out to be not as perfect as I had thought. Presently my skin is very dry and sensitive so besides a good moisturizer I need a nice foundation that suits my needs. I actually had spent quite a long time on testing various cosmetics before I was advised to try Diorskin Nude. It appeared to be pure perfection - it's pretty light but covers the skin nicely and makes it look fresh, it doesn't dry my skin and it lastls long on my face. I know that ther's more popular Dirskin Forever that everyone loves but this one is also a great products if you don't have serious problems with your skin. Obviously, always remember to try the foundation before you actually buy it.
Miałam okazję wypróbować naprawdę wielu różnych podkładów od mocno kryjących do bardzo lekkich, hipoalergicznych i nawet koreańskich BB kremów. Większość z nich przez pewien czas się sprawdzała, jednak zawsze dochodziłam do momentu, w którym nie odpowiadały potrzebom mojej skóry. Obecnie mam cerę bardzo suchą i oprócz dobrego kremu potrzebowałam również odżywczego i nawilżającego podkładu, przy czym musiał być czymś zupełnie nowym. Pozostałe fluidy miałam już na wykończeniu, więc chciałam w końcu znaleźć coś sensownego na co dzień. Po długich tygodniach testowania próbek pani doradziła mi podkład Diorskin Nude - według niej nie potrzebowałam dużego krycia, a właśnie nawilżenia. Finalnie zdecydowałam się na jego zakup (w US, gdzie był sporo tańszy) i jestem bardzo zadowolona. Podkład rzeczywiście jest lekki, ale ładnie wygładza skórę, długo się trzyma i przede wszystkim nie wysusza, co jest obecnie moją największą zmorą. Wiem, że zazwyczaj wszyscy polecają cięższy Diorskin Forever, ale przy braku większych zmian na skórze Nude sprawdza się idealnie. Nie jestem specjalistką od takich kosmetyków, ale przed zakupem radzę porządnie przetestować nie tylko odcień, ale też zachowanie fluidu na skórze, bo nawet drogi podkład może Wam nie podpasować.

Layers + Vagabond boots

Uwielbiam jesień za to, że mogę zacząć kombinować z warstwami - dlatego, że wygląda to naprawdę ciekawie oraz dlatego, że jestem straszliwym zmarźluchem i takie kombinacje są dla mnie ratunkiem zwłaszcza, że od rana do wieczora temperatura zmienia się diametralnie, a ja ciągle jestem w ruchu. Dodatkowo zdarza się, że na skutek genialnego pomysłu założę cienki płaszcz zdecydowanie nienadający się na mrozy, jak w tym przypadku. Miałam na sobie jeden z moich ulubionych, długich trenczy, ale pod spód dobrałam bardzo ciepły kardigan z moheru, kaszmirowy sweter no i sukienkę. Do tego mój najnowszy nabytek - skórzane buty z Vagabond. Taki model marzył mi się od momentu, kiedy znalazłam w internecie fantastyczne botki Saint Laurent. Co prawda moje znacznie różnią się od tamtych, ale chyba nawet bardziej mi się podobają. Obecnie to moja ulubiona para butów, bo każdemu strojowi nadają charakteru