Wyprzedaz/sale

17:59

Jeżeli śledzicie mojego facebooka to pewnie zauważyłyście, że od jakiegoś czasu nigdzie nie dodaję rzeczy na sprzedaż, a nieustannie o nie pytacie. Przez chwilę rozważałam założenie specjalnej zakładki na blogu przeznaczonej na mój własny sklepik, ale dla mnie to chyba jednak zbyt duże zamieszanie. Dlatego właśnie chciałabym zaprosić Was na moje konto na Vinted. W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam zorganizować małe wietrzenie szafy. Już od kilku miesięcy aktywnie tam działam, a na pewno nie wszyscy wiecie gdzie można mnie znaleźć.

Jest to portal umożliwiający w zupełności bezpłatną (co jest ogromnym plusem, uwierzcie mi) wymianę, sprzedaż i oddawanie ubrań, których już nie potrzebujemy lub nosimy. W prostu sposób można dokonać transakcji z innym użytkownikiem, lub dodać dany przedmiot do ulubionych. Dzięki temu nasz kontakt będzie łatwiejszy,bardziej bezpośredni i zdecydowanie szybszy, a poza tym będziecie mogły śledzić mój profil, by być na bieżąco z nowościami.
Jednocześnie jest to dla Was okazja na pozbycie się ubrań zalegających w szafie - przecież wszyscy takie mamy.
Poza taką podstawową funkcją na Vinted jest również forum internetowe, na którym możecie wymieniać swoje opinie z innymi użytkowniczkami, dyskutować z tematy związane z modą (bądź niekoniecznie) lub po prostu trochę się rozerwać poznając nowe osoby dzielące podobne zainteresowania. Z doświadczenia wiem, że przy kłopocie z wyborem stroju opinie innych mogą bardzo pomóc, a tam jest ich przecież  jakieś kilkadziesiąt tysięcy osób!
Większość ubrań, które sprzedaję, pojawiła się już na blogu niejednokrotnie - możliwe, że je pamiętacie. Prawdopodobnie nie jest to jeszcze koniec, więc wkrótce możecie liczyć na więcej przedmiotów - zaglądajcie tam. No i standardowo - jeżeli macie jakieś propozycje to też śmiało piszcie wiadomości ;)

You Might Also Like

13 komentarze

  1. 278 euros za buty patrizia_pepe ? przesadzasz ... az mi ciebie zal

    ReplyDelete
    Replies
    1. "Żal mi ciebie" to chyba jedno z najżałośniejszych powiedzonek. Dlaczego miałoby Ci być żal?

      Delete
  2. Jak można tyle wydać na buty ?! po prostu nie znasz wartości pieniędzy
    nie masz zielonego pojęcia o tym, aż nie dobrze mi się robi
    Twoja głupota pozostawia mnie bez słów

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przede wszystkim to dostałam je w ramach współpracy, a poza tym skoro mnie stać to i tak bym je kupiła gdybym miała ochotę. Przykro mi, że jesteś sfrustrowana i nie możesz sobie pozwolić na droższe rzeczy, ale na to chyba trzeba sobie zapracować. Niedobrze Ci od tego - czy to nie jest swojego rodzaju problem? Dziwnego rodzaju?

      Delete
  3. Problem w tym, że Ciebie też nie stać, bo sama siebie nie utrzymujesz i na siebie nie zarabiasz :) nie mów też, że trzeba sobie na to zapracować, bo tego nie zrobiłaś. Jesteś straszną hipokrytką!
    PS blog to nie praca. przynajmniej nie na twoim poziomie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Skąd możesz wiedzieć? Sama płacę za siebie i swoje zakupy, więc tak, zapracowałam na to.

      Delete
    2. Hipokrytką, czyli że co robię? Ciągle używasz słów w złym miejscu i znaczeniu.

      Delete
    3. Jeśli pracujesz (nieważne gdzie, czy w mcdonaldzie, czy w kancelarii)- ok, zwracam honor! z mojego punktu widzenia jesteś hipokrytką, bo piszesz innym, że nie ich wina, że ich nie stać, Ciebie stać- tylko nie do końca Ciebie, a przecież Twoich rodziców. Pomijając już kwestie czysto wewnętrzne- mnie byłoby głupio cały czas prosić rodziców o jakieś 5000 zł miesięcznie (nie słyszałam jeszcze o współpracy z zarą...), bo musisz sobie kupić 30 parę butów i 50 koszulę. Potrafisz złośliwie komuś przytknąć, kiedy uzna, że ponad tysiąc złotych na buty to bardzo wysoka cena, w sposób co najmniej okrutny! Zarzucasz od razu komuś biedę, syf, kiłę, mogiłę, pewnie zazdrość jak stąd na Księżyc i masę innych. Mnie to szczerze nie obchodzi, czy kogoś stać, czy nie, i nie z tego powodu też piszę (pewnie myślisz, że też po prostu Ci zazdroszczę). Uderzył mnie po prostu Twój obraźliwy sposób odpowiedzi :) nie mam nic do Ciebie, naprawdę, życzę Ci, żebyś miała tyle rzeczy całe życie i żeby Ci nigdy niczego nie zabrakło, ale nie zarzucaj ludziom od razu biedy i frustracji, jeśli dziwi ich po prostu kwota. I chociaż ja jeszcze się uczę, a w moim domu niczego nie brakuje, głupio mi czasem dostawać drogie prezenty czy wydawać tyle pieniędzy moich rodziców na kosmetyki czy ubrania ze względu na szacunek do ich pracy. Twoi również z pewnością ciężko pracują, dostajesz od nich pieniądze, żebyś żyła spokojnie i nie martwiła się, czy Ci wystarczy z wypłaty na nowe buty. Jednak nie przyznaje Ci to statusu osoby z najwyższej kasty, z równie wysoko uniesioną głową co głowa barokowego, czerwonego sarmata :) Poza tym tak bardzo jak chcę wierzyć w Twoje umiejętności, nie wiem, czy osoba wybitna (na co wskazuje Twoja samoocena) prowadziłaby bloga, na którym jedynie prezentuje swoje nowe zakupy. Nie ma tu nawet zbyt wiele treści, która mogłaby coś obserwatorowi przekazać, nie masz ani swojej własnej "marki", ani niczego charakterystycznego, a Twój blog w rzeczywistości nie jest szczególnie personalny. Mam wrażenie, że być może przez to spotykasz się z taką ilością negatywnych komentarzy.
      Nie chcę Cię w żadnym stopniu obrazić ani osądzić, tylko zachowaj jeszcze trochę szacunku do innego człowieka, ok? :) Spotkasz jeszcze wielu ludzi, którzy będą Ci zazdrościć, nienawidzić Cię i plotkować o Tobie, ale wyższość nad nimi daje Ci uprzejmość, nie ubliżanie.

      Delete
    4. Nie miał brzmieć obraźliwie, bo ja tez uważam, że to dużo, po prostu nienawidzę zaglądania do portfela i nikt nie powinien tego robić, bo to sprawa czysto prywatna. Poza tym ktoś może od razu mnie bezpodstawnie krytykować mnie i moje zachowanie, a ja nie mogę odpowiedzieć? Ludzie, to, że prowadzę jakiegoś tam bloga nie powinno zmieniać relacji między dwoma osobami. Nikt normalnie nie podejdzie do drugiej osoby i mu nie powie, że to żałosne, że ma drogie buty. Ja nie dostaję od rodziców żadnych pieniędzy, dlatego w swoich zakupach nie widzę żadnego problemu. Po co w ogóle doszukiwać się jakiejś filozofii w ubraniach, gdzie jej przecież nie ma...

      Delete
    5. Nie miałam na myśli filozofii, źle to ujęłam, mówiąc już skrajnie- chodziło mi bardziej o sens. Rodzaj bloga, jaki prowadzisz, jest mocno okrojony i bardziej przypomina kolaż stylizacji z dołączonymi paroma zdaniami i jak dla mnie, wygląda jak indywidualny lookbook. Jednak jeśli znajdujemy kogoś na lookbooku, kto wyda nam się wyjątkowy, szukamy adresu jego bloga, żeby zobaczyć coś więcej, coś ciekawszego. W ten też sposób zaczęłam przeglądać Twojego bloga ok. półtora roku temu, a teraz zajrzę raz na miesiąc, z ciekawości, czy może coś się zmieniło. Po prostu ładnie się ubierasz i ładnie wyglądasz.
      Robiąc z siebie osobę publiczną, wystawiasz swoje życie całkowicie na zewnątrz i sama pozwalasz się w ten sposób ocenić. Pozwalasz zawistnym ludziom się komentować, na własne życzenie. Dajesz powód na osądzanie się przez pryzmat tego za ile masz torebkę, buty czy spódniczkę. I chociaż to SĄ sprawy stricte prywatne, i chociaż nikogo to nie powinno obchodzić, i chociaż jak mówisz- sama tego nienawidzisz, wciąż prowadzisz tą stronę. To czyni z tego 'jakąś filozofię'.

      Delete
    6. Rozumiem, dzięki za rozbudowany komentarz ;)

      Delete
  4. "Przykro mi, że jesteś sfrustrowana i nie możesz sobie pozwolić na droższe rzeczy, ale na to chyba trzeba sobie zapracować."

    tak brzmi twoja odpowiedź ??? wcale nie jestem sfrustrowana, ciężko pracuję podczas wakacji żeby płacić za studia. Tylko sprawa jest taka, ja płacę za uczelnię z własnej kieszeni a ty (twoi rodzice) za drogie buty, to nas odróżnia

    ReplyDelete
    Replies
    1. No tak, to przecież jasne, że wiesz lepiej kto płaci za moje buty.

      Delete